Jeszcze kilka miesięcy temu ich życie było spokojne i pełne radości. Sylwester — wiecznie uśmiechnięty, pełen energii, z głową pełną pomysłów i marzeń o kolejnych podróżach — planował następne wyprawy. Zwiedził już 125 krajów i potrafił sprawić, że każdy, kto oglądał jego zdjęcia, czuł się, jakby był tam razem z nim. Uwielbiał życie, ludzi i świat.
Nikt nie przypuszczał, że wszystko może zmienić się w jednej chwili. 6 lutego 2025 roku – dzień, którego nie zapomną nigdy. Chcieli wspólnie zadbać o zdrowie, więc kupili bieżnię. Podczas jej wnoszenia Sylwester nagle dostał udaru. Czas się zatrzymał. Karetki, szpital, śpiączka farmakologiczna, respirator, sepsa, zapalenie płuc – tak wyglądały kolejne godziny i dni po tym dramatycznym zdarzeniu.
Lekarze w Hiszpanii przez wiele tygodni walczyli o jego życie. Uszkodzenie mózgu zabrało mu część sprawności i dawnej energii. Dziś Sylwester ma sparaliżowaną lewą stronę ciała, zmaga się z problemami z pamięcią, koncentracją i orientacją. Wymaga stałej opieki i intensywnej rehabilitacji, by móc odzyskać samodzielność.
Z dawnego, charyzmatycznego podróżnika pozostał cień człowieka, który jednak nie przestaje walczyć. Każdego dnia, krok po kroku, próbuje odzyskać siłę, by znów stanąć na nogi.
Rehabilitacja daje nadzieję, ale jest kosztowna, a oszczędności się kończą. Bez wsparcia innych ludzi nie dadzą rady.
Każdy, kto chciałby pomóc Sylwestrowi wrócić do życia, które tak bardzo kochał, może to zrobić poprzez zbiórkę prowadzoną na stronie:
siepomaga.pl/sylwester-janyszko
Pomóżmy mu odbyć tę najtrudniejszą podróż – podróż ku zdrowiu i nadziei.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie